Wybierz segment, który Cię interesuje:
Maroko (Agadir) – wrzesień 2019
Do Maroko lecieliśmy z Hamburga, głównie w celach typowo leniwczych – hotel „all inclusive” i nic nie robienie. Wybraliśmy Agadir, typowo turystyczne miejsce na mapie Maroko. Jednak co nie co zwiedziliśmy , przede wszystkim w Agadirze i jego okolicach.
Lot trwał troszkę ponad 4h – spokojny, bez turbulencji i przygód – takie loty lubimy 🙂
Do Agadiru wybraliśmy się pierwszy raz na „dalszy” urlop z rocznym dzieckiem i dziadkami (zawsze ktoś do pomocy na pierwsze wakacje się przydał 🙂
Jeśli chodzi o wizę to dostajemy ją na lotnisku po wypełnieniu karty wjazdu. Stempelek pyk pyk i gotowe!
Zadokowaliśmy się w hotelu Riu Tikida Palace Agadir – troszkę droższa opcja, ale w Maroko można spokojnie zabookować noclegi w O WIELE niższych cenach. Zależy co kto lubi jak to się mówi.
Hotel, który wybraliśmy jest położony przy samej plaży w Agadirze i oczywiście przy sławnej promenadzie. Baseny, plac zabaw dla dzieci, animacje, rozrywki dla dorosłych wieczorem – typowy hotel dla lubiących wygody. Riu Tikida Palace Agadir możemy polecić z czystym sumieniem – obsługa bardzo miła i przyjazna, czyste i przestronne pokoje (my mieliśmy opcję z wyjściem od razu na ogród z tarasu), jedzenie na najwyższym poziomie (nie nikt nie miał problemów żołądkowych ani innych nieciekawych rewolucji jakie zdarzają się często w krajach arabskich), fajny basen i przepiękny ogród! Wszystko czego potrzebuje turysta chcący wypoczynku i naładowania baterii.
ZWIEDZANIE
Agadir Kasbach – historyczne miejsce godne polecenia! Z samej góry , gdzie można dojechać taxi (koszt to kilka złotych) lub autobusem (jeszcze taniej) niesamowity widok rozciągający się na całe miasto Agadiru! Piękne widoki dla których na prawdę warto się tam wybrać! Odczuwalna jest na górze różnica temperatur także polecam zabrać ze sobą jakąś zwiewną narzutkę albo cokolwiek co może uchronić Nas przed wiaterkiem 🙂
Jak to zwykle bywa przy punkcie docelowym chodzą Panowie i namawiają na krótką jazdę wielbłądem oraz fotkę (kosztuje to na prawdę grosze). Jeden z nich mówił po Polsku bo twierdził że ma dziewczynę w Polsce 😛
Tak odbiegając od tematu to oni tam wszędzie w Agadirze po polsku „nawijali” teksty w stylu „dzień dobry”, ” jak się masz” , „za darmo” aha no i „Warszawa” (jakby na Polskiej mapie nie było innych miast…..)
Dobra ale powracając do miejsca Agadir Kasbach, jak już sobie zrobicie ten dziki ride na wielbłądzie idźcie w górę na ruiny zobaczyć jeszcze fajniejsze widoki od drugiej strony góry. Uwaga bo jak się przyczepi do was samozwańczy przewodnik to jeżeli nie chcecie korzystać z jego usług to go od razu „pogońcie” nie ciągnąc rozmowy, albo na koniec zapłaćcie mu za wykonaną robotę. Nas zaczepił taki tubylec ubogi, pooprowadzał Nas, poopowiadał i na koniec chciał dosyć dużej zapłaty bo jak za 15 minut „przewodniczenia” było to bodajże 20 eur, stargowaliśmy do 10 i był zadowolony tak czy siak.
Znajduje się tam też kilka kramików z pamiątkami. Szczerze mówiąc kupiliśmy coś w jednym z nich, a potem się okazało że przepłaciliśmy jakieś 50% bo to samo na mieście było o wiele tańsze. No ale z drugiej strony to chyba normalne, że turystów naciąga się wszędzie gdzie się tylko da, prawda?
Souk El Had- miejsce obowiązkowe dla osób lubiących zakupy wszelkiego rodzaju – warzywa, owoce, przyprawy, herbatki, po ciuchy, obuwie i sprzęty rtv niewiadomego pochodzenia :-).
Ogólnie miejsce ciekawe. Można znaleźć kilka stoisk z podróbkami znanych marek i to dobrej jakości, kupić wyroby skórzane w korzystnych cenach czy właśnie kupić ciekawych herbat i przypraw.
Pamiętajcie że jak coś dotykacie to sprzedawca od razu ma was na muszce i jesteście ofiarą. Jeśli już coś was interesuje to trzeba się targować do upadłego.
Mieliśmy dziwną przygodę z okularami przeciwsłonecznymi. Zatrzymaliśmy się przy jednym stoisku z okularami (były 2 obok siebie z tym samym towarem) i zaczęliśmy mierzyć, wszystko pięknie i ładnie. Odkładamy okularki na miejsce, a tutaj nagle Pan właściciel stoiska nr 1(nazwijmy go Ahmed) zaczyna drzeć swoją paszczę na Pana właściciela stoiska nr 2 (powiedzmy Mohameda), że ten mu ukradł okulary bo MY mierzyliśmy u niego a nie u Mohameda! Zaczęliśmy się tłumaczyć że okulary oglądaliśmy u Mohameda a nie u Ahmeda. Pan A był jednak nieugięty jak osioł…..darł się coraz bardziej na Mohameda a ten na niego. Zrobiła się z tego niezła zadymka, do tego stopnia że żeśmy stamtąd zwiali bo Ahmed nie wierzył ani nam, ani Panu M że te okulary nie należały do niego.
Pomijając ten dziwaczny incydent, polecam się tam wybrać. Jeśli nie chcesz niczego kupić to i tak warto podjechać tam i zobaczyć jak Marokańczycy robią zakupy i jak prowadzą swoje interesy handlowe. Polecam Panią zaopatrzenie się w olejek arganowy do włosów- super sprawa , a włosy jakie fajne hihi 🙂
Najlepiej podjechać taxi, jest to na prawdę mega tani środek transportu, a i taksówkarz zawsze opowie jakąś ciekawostkę i obwiezie okrężną drogą żeby jeszcze coś pokazać 🙂
Kozy na drzewach – o kozach żyjących na drzewach naczytaliśmy się wiele historii, nawet tego zę są one tam specjalnie wkładane i przywiązywane aby turyści mieli atrakcje. Musieliśmy przekonać się na własne oczy , więc poprosiliśmy taksówkarza żeby zawiózł Nas tam gdzie pasą się kozy i też to uczynił. Zawiózł Nas dosyć spory kawałek poza miasto, na takie trochę „wygnajewo” jak to się mawia czasami i ujrzeliśmy te szalone kozy drzewne.
Nasz Pan taksiarz zagadał coś z chłopakiem który ich pilnował, ten niechętnie ale ostatecznie zgodził się abyśmy zrobili kozom kilka fotek.
Kozy były całkowicie wolne, wskakiwały na drzewka arganowe kiedy chciały i tak samo schodziły, robiły co chciały jednym słowem pasły się wolno.
Nie była to żadna zorganizowana wycieczka z tamtejszym biurem podróży, więc może dlatego trafiliśmy w miejsce całkiem dzikie a kozy które widzieliśmy wyglądały na całkiem szczęśliwe 🙂
Jednym słowem polecam wypad taxą na obejrzenie szalonych marokańskich kóz, obżerających drzewka arganowe.
Plaża Agadir – piaszczysta, ogromna, szeroka! Jednym słowem bardzo fajna, aczkolwiek troszeczkę od tej plaży zajeżdża wielbłądzim łajnem co do przyjemnych zapaszków raczej nie należy….ale w sumie no co kto lubi 🙂 pomijając czasami nie sprzątnięte kupska tych przemiłych zwierzątek, plaża na prawdę fajna, miejsca jest tyle że się w głowie nie mieści. Piasek miły w dotyku (nie taki jak nad Naszym Bałtykiem ale też całkiem fajny).
Woda w oceanie czysta ale jakoś szczególnie gorąca to nie była ona we wrześniu. Aby się orzeźwić idealna.
Jedynym minusem jest ciągły wiatr na plaży. Myślę jednak że znajdzie się spore grono osób którym to nie przeszkadza.
Jeszcze jedno, akurat my mieliśmy też wydzieloną prywatną strefę plaży hotelowej ale tak czy siak wielu handlarzy pochodzących głównie z Senegalu podchodziło aby co nie co sprzedać. Fajne rzeczy czasami sprzedawali także jeżeli ktoś lubi różnego rodzaju rękodzieło czy tam „szmatki” plażowe to warto coś sobie u nich kupić bo na pewno jest taniej niż w sklepie 🙂
Plaża leży tuż przy samej promenadzie, która jest także bardzo szeroka i bardzo ładna! Świetne miejsce na spacerek. Myśleliśmy że można tam wypożyczyć rower i pojeździć ale okazało się , że od kilku lat na promenadzie jest zakaz jazdy rowerów bo jakiś turysta spowodował wypadek i się cały połamał, a potem żądał jeszcze za to zadośćuczynienia. Szkoda bo na wycieczkę rowerową to na prawdę idealne miejsce.
PODSUMOWANIE
Wycieczka do Maroko z podkreśleniem na Agadir zaliczam jako udana. Jeśli ktoś marzy o plaży, basenach , słońcu, zakupach i małym zwiedzaniu to jest to dobre miejsce.
To co mi osobiści przeszkadzało to natrętne „atakowanie” dziecka…. ale to było atakowanie na BUZIACZKA!!! Ja wiem że w arabskich rodzinach dzieci są bardzo ważne i ogólnie bardzo je kochają i szanują i w ogóle im więcej tym lepiej, no ale jak 10 osoba z rzędu w ciągu dnia nawet z obsługi hotelowej „atakuje” mi syna żeby mu buziolka dać to jest to dosyć irytujące! Ba! Nawet taksówkarz wypuszczając Nas ze swojego auta próbował wycałować Nasze dziecko! Jeśli komuś to przeszkadza, należy stanowczo ale kulturalnie powiedzieć nie.
Jak widać za dużo podczas tego pobytu nie zwiedziliśmy, jedynie okolice, a co gorsza wcale nie wypróbowaliśmy tamtejszych przysmaków poza hotelem!!!! Nie wiem jak do tego doszło ?? Chyba ten stres że pierwszy raz wybraliśmy się w dalsze miejsce z małym dzieckiem nas ogłupił i nie odwiedziliśmy żadnej tamtejszej knajpy. Oczywiście w hotelu podawano także marokańską kuchnię – tajin itp. ale to nie jest to samo … no nic może jeszcze kiedyś wybierzemy się do Maroko ale jak już to do Marakeszu na zwiedzanie i jedzenie i będzie nam dane powiedzieć coś więcej na temat ichnej kuchni 🙂
Co jeszcze można powiedzieć… poza hotelem i ogólnie na obrzeżach miasta widać jednak biedę co jest dosyć przykrym widokiem. Bieda i nieporządek. Ale mimo tego ludzie , których spotkaliśmy byli zawsze mili i uśmiechnięci.
Tak czy siak polecamy Agadir na typowy odpoczynek dla leni 🙂
Jeżeli masz jakieś pytania lub oczekujesz porady – pisz śmiało do kokosów 🙂
e-mail: kokostravel44@gmail.com